środa, 28 grudnia 2011

Zimowa kawa po wiedeńsku.

Chciałabym napisać, że moja propozycja to idealny "rozgrzewacz" po długim spacerze w mroźny dzień, w zaspach śniegu czy po lepieniu bałwana. Niestety aura raczej przypomina wczesną wiosnę, nawet ptaki jakby głośniej pośpiewują. Niemniej jednak, już od dawana miałam ochotę na kawę po wiedeńsku, którą uwielbiam.
 Czarna mocna kawa z czapą bitej śmietany raczej na poprawę humoru niż na rozgrzewkę. Żeby podkreślić, że to zima właśnie, zamiast łyżeczek, długie laski cynamonu, które dodadzą delikatnego korzennego aromatu.

Składniki na 2 porcje:
2 mocne espresso - jeśli nie macie kawiarki czy ekspresu, można spróbować z dobrą kawą rozpuszczalną, choć to będzie zupełnie inny smak.
bita śmietana - 2 czubate łyżki (dla leniwców, dobra śmietana w spray'u)
2 długie laski cynamonu - moje miały po 25-30cm
cukier - według upodobań
2 wysokie szklanki żaroodporne

Wykonanie:
Espresso przedłużamy do americano, czyli po prostu dolewamy gorącej, przegotowanej wody do wysokości 3/4 szklanki. Jeśli słodzicie, teraz trzeba dodać cukier. Na wierzch kawy kładziemy czubatą łyżkę bitej śmietany i wbijamy laskę cynamonu. Gotowe!





piątek, 23 grudnia 2011

Życzenia

Wszystkiego Najlepszego na Święta życzy Jadźka.

Moje  będą bardzo skromne i prawie nie przykładam do nich ręki. Niestety praca odebrała wszelkie siły i chęci do pitraszenia :(
Wierzę jednak, że większość z Was spędzi je na jedzeniu własnoręcznie zrobionych i dopieszczonych smakołyków.

Siły starczyło mi  tylko na małą porcję pierniczków, którymi się chwalę poniżej :)



Kulinarne podarki - Zestaw do risotto grzybowego

Właściwie żadna filozofia. Do ładnego słoja wsypujemy ok 400g ryżu do risotto aroborio, resztę uzupełniamy suszonymi grzybami (prawdziwki i podgrzybki). Może komuś pomysł się przyda.

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Kulinarne Podarki - Aromatyczna sól.


Kolejny pomysł na własnoręcznie robiony prezent. Aromatyczna sól ziołowa o cytrynowym posmaku. Przy przygotowaniu pięknie pachnie, a potem też i cieszy oko.
Do takiej soli można dołożyć ładny młynek i mamy ekstra prezent.


Składniki:
Wszystko raczej na oko, ale mniej więcej użyłam:
 mały słoiczek morskiej soli gruboziarnistej
1 łyżka suszonego tymianku, estragonu i rozmarynu
1/2 bardzo drobno poszatkowanej papryczki chili
drobno pokrojona skórka z jednej cytryny (bez białej warstwy, która jest gorzka)

Wykonanie:
Mieszamy wszystkie składniki i wysypujemy na blaszkę. Suszymy w gorącym piekarniku, aż skórka cytrynowa wyschnie (ok 10 min).




piątek, 16 grudnia 2011

Kulinarne podarki - Aromatyczny cukier

Święta tuż tuż, a kryzys już u nas:) Finansowe problemy świata mogą być dobrym pretekstem do zastanowienia się nad sensownością wydawania mnóstwa pieniędzy, na często niechciane prezenty. Jeśli mamy wśród rodziny i znajomych jakiś "foodies", to doskonałym prezentem będą przysmaki robione przez nas własnoręcznie.
Za inspirację dziękuję Pani Serwusowej, która natchnęła mnie do robienia kulinarnych podarków.


Aromatyczny cukier do kawy.
Pachnie intensywnie kardamonem, pomarańczami i czekoladą. Doskonały do małej filiżanki mocnego espresso.

Na mały słoiczek:
200g grubego kandyzowanego cukru (myślę, że muscovado będzie jeszcze lepszy)
wyłuskane ziarenka z 3-4 łusek kardamonu
1/3 małej suszonej papryczki chili, bardzo drobno poszatkowana
1 łyżeczka czekolady w proszku
starta i wysuszona skórka z jednej pomarańczy
5cm kawałek laski cynamonu
Wszystkie składniki (oprócz cynamonu) wymieszać, przełożyć do słoiczka. Na wierzch położyć cynamon. Ładnie opakować i rozdawać:)

czwartek, 15 grudnia 2011

Ciasto marchewkowe

Od dawna to ciasto było na mojej liście "do zrobienia". Klasyka sama w sobie, choć znalezienie przepisu nastręczyło mi sporo trudności. Przepisy z różnych źródeł były diametralnie inne, a łączyła je tylko i wyłącznie starta marchewka. Piekąc to poniżej, sugerowałam się smakiem, jaki zapamiętał M, z późnego dzieciństwa. Miało być "no prawie jak murzynek, tylko trochę inne, a może trochę jak piernik? No nie pamiętam, dawno to było, jak mama kolegi nam piekła".
 Bazowy przepis z Whisk Kid (klik), choć bardzo go zmieniłam.
P.s Klasyczne ciasto marchewkowe ma w sobie orzechy, a polewa jest na bazie serka Philadelphia. Ja zamiast orzechów użyłam rodzynki, a zamiast serka - krem maślany. A co tam, szalejemy :)


Składniki na tortownicę 22cm:
250g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka przyprawy do piernika
3 czubate łyżeczki kakao
200g cukru
295ml oleju
4 jajka (temp. pokojowa)
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
2 łyżki miodu
4 średnie marchewki, starte na średnich oczkach
100g (można więcej) rodzynek

Polewa:
100g miękkiego masła
2 łyżki cukru pudru
sok z połowy cytryny
2 czubate łyżki zmielonych migdałów
skórka pomarańczowa do ozdoby

Rozgrzej piekarnik do ok 180st. C
Tortownicę wysmaruj masłem i wysyp mąką (można użyć papieru do pieczenia)
W misce wymieszaj wszystkie suche składniki: mąkę, marchewkę, cukier, proszek do pieczenia, sodę, kakao, sól i przyprawę do piernika.
W drugiej misce wymieszaj: jajka, olej, wanilię i miód.
Połącz składniki z obu misek, mieszaj łyżką do połączenia się składników. Nadal powinno być widać grudki z mąką (filozofia podobna jak przy muffinach).
Dodaj rodzynki (można dodać ulubione orzechy) i wymieszaj.
Przełóż ciasto do formy i piecz 50-60 min lub do "suchego patyczka" (moje piekło się 40 min).
Po wyjęciu z piekarnika, ostudź ciasto na kratce.

Masa maślana:
Miękkie masło utrzyj z cukrem pudrem i sokiem z cytryny. Rozsmaruj na wierzchu ciasta i posyp migdałami. Schowaj do lodówki, aby masa stężała.
Moje ciasto marchewkowe, było jak bardzo delikatny murzynek. Lekko czekoladowe, z delikatnym korzennym aromatem. Dzięki rodzynkom, było bardzo wilgotne, ale nie cięzkie.
Gorąco polecam.







środa, 30 listopada 2011

Coffee Cake

Coś dla miłośników kawy. Pachnie intensywnie i smakuje jak filiżanka "neski", do tego jest wilgotne i puszyste. Kawy w cieście jest sporo, więc uważajcie, żeby nie przesadzić :) Ciekawa alternatywa dla ciast czekoladowych.


Sprawa lukru. Kasiaaa24, która zamieściła ten przepis w Galerii Potraw twierdzi, że jest niezbędny. Tak więc przy pierwszym pieczeniu zróbcie z lukrem, a potem ocenicie sami. Dla nas lukier był za słodki i następnym razem zrobię bez.
Porcja na małą keksówkę. Piekłam w tortownicy 22cm i zrobiłam 1,5 porcji.

Składniki:

1/4 szklanki mleka
12 pełnych łyżeczek kawy rozpuszczalnej

 1 szklanka mąki
 2/3 łyżeczki proszku do pieczenia
 1 szczypta soli
 120 g bardzo miękkiego masła
 3/4 szklanki cukru
 2 duże jajka




Lukier:

 3/4 szklanki cukru pudru
 2 łyżeczki mleka
 1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej

Wykonanie:
Kawę zalewamy gorącym mlekiem i odstawiamy do całkowitego wystudzenia.

Piekarnik nagrzewamy do 175 stopni. Jajka ubijamy z masłem, dodajemy cukier, a następnie kawę oraz wszystkie suche składniki wcześniej wymieszane. Nie przejmujcie się, jeśli będziecie mieć wrażenie że ciasto się zważyło, tak może zareagować masło po dodaniu kawy. Miksujemy ok dwóch minut.

Ciasto przelewamy do wyłożonej papierem do pieczenia i lekko natłuszczonej keksówki i pieczemy ok 45 minut (najlepiej sprawdzić patyczkiem czy ciasto jest już suche). Po wyjęciu z piekarnika ciasto odstawiamy na około dwie godziny aby wystygło.

Przestudzone ciasto wyjmujemy z keksówki i umieszczamy na półmisku i polewamy lukrem. Aby przygotować lukier łączymy cukier z kawą, a następnie dodajemy mleko i energicznie mieszamy aż uzyskamy raczej gęsty lukier. Jeśli wydaje się Wam, że lukier jest za gęsty możecie dodać jeszcze kilka kropel mleka, a jeśli za rzadki, to dodajcie odrobinę cukru. Polukrowane ciasto wstawiamy na ok 30 minut do lodówki aby lukier stężał, a następnie wyjmijcie je, ponieważ ciasto nie powinno byc trzymane w lodówce.
Moje uwagi:
* od siebie dodałam startą białą czekoladę, dla ozdoby
* przepis jest autorstwa Kaaasi24

niedziela, 20 listopada 2011

Pojedynek z Mamą - Fasolka po bretońsku.

Przychodzi tak moment, w którym trzeba wziąć się za ugotowanie tzw. "absolutnej klasyki" i zazwyczaj ideałem jest mamina lub babcina wersja dania. Jeszcze gorzej, jeśli jest z to pojedynek, nie ze swoją, a Jego "mamusią". Przechlapane :)

Dla mnie pojedynek był zwycięski. Odtworzyłam smak domowej fasolki głównie dzięki wędzonej wieprzowej skórze, ogromnej ilości majeranku i przyprawom.



Składniki:
1/2 kg fasoli Jaś - dzień wcześniej zalana wodą i zostawiona
1 duża kiełbasa - pokrojona w półplasterki
200g wędzonego boczku - pokrojony w dość grubą kostkę
2 duże cebule - pokrojone w kostkę
2 czubate łyżki przecieru pomidorowego
2-3 łyżki suszonego majeranku
kawałek wędzonej skóry z boczku
sól, pieprz, papryka, odrobina cukru
2 liście laurowe
3 ziela angielskie
kilkanaście ziarenek kminku - opcjonalnie
1 łyżka smalcu - opcjonalnie

Wykonanie:
Fasolę gotujemy do miękkości w wodzie, w której się moczyła.Po 20 min dodaj wędzoną skórę wieprzową. Gdy fasola będzie miękka, podsmaż (można na smalcu) na patelni kiełbasę, boczek i cebulę. Dodaj do fasoli. Przypraw majerankiem, solą, pieprzem i papryką. Dodaj listek laurowy,  ziele angielskie i kminek. Duś na małym ogniu pod przykryciem około 30 min. Dodaj przecier pomidorowy i gotuj jeszcze 30 min. Jeśli sos jest zbyt kwaskowy, dodaj łyżeczkę cukru. Oczywiście potrawa im więcej razy podgrzewana, tym smaczniejsza.
W trakcie gotowania można dolewać wody, jeśli wyparuje za dużo. Jeśli na koniec sos będzie za rzadki, można 2-3 łyżki fasoli rozgnieść na papkę i dodać do całości. Dzięki temu sos się zagęści.

Oczywiście w każdym domu gotuje się fasolkę po bretońsku trochę inaczej. Ciekawa jestem co dodajecie w swojej wersji, czego tu nie ma.


poniedziałek, 14 listopada 2011

Jesienne comfort food - trottole z pomidorkami i rukolą.

Kocyk i kanapa w ostatnich dniach wykazują zwiększone pole magnetyczne. Też tak macie? Piernikowo od kilu dni jest całe zasnute mgłą, tak jakby ktoś zanurzył naszego "pierniczka" w mleku. 
Próbą odczarowania monotonnego i szarawego widoku zza okna jest ten kolorowy makaron. Trzykolorowy makaron trottole z dodatkami, które niosą ze sobą smaki minionego lata, oraz to, co w jesieni najlepszego - grzyby.
Tak, wiem, że nie jest to "comfort food" prawdziwy, ale ta nazwa bardzo mi tu pasowała i oddawała kojąco-pocieszającą naturę potrawy.

Składniki:
1/2 opakowania makaronu trottole lub innego dużego
1 pierś z kurczaka (cycka można wcześniej zamarynować w soku z limonki i czosnku)
1/2 opakowania rukoli  (2 garści)
1 garść suszonych prawdziwków (namoczyć w małej ilości wody, najlepiej zrobić to jeszcze rano, jeśli tego nie zrobiłeś/łaś, po prostu podgotuj je do miękkości)
ok 10-15 małych pomidorków koktajlowych, przepołowionych
200ml słodkiej śmietany 14%
sól, pieprz i oliwa

Wykonanie:
Wstaw wodę na makaron i ugotuj go al dente. W tym czasie rozgrzej odrobinę oliwy na patelni i podsmaż pokrojoną w kostkę pierś z kurczaka. Gdy będzie gotowa, wrzuć przepołowione pomidorki i smaż nie dłużej niż 2 min, często podrzucając zawartość (jeśli nie masz opanowanego tego ruchu to po prostu mieszaj tak, aby nie uszkodzić pomidorków).
 Dodaj odcedzone grzyby i  kilka łyżek wody, w której się moczyły. Zmniejsz ogień i dolej śmietanę. Gotuj do momentu, aż sos się lekko zredukuje, w tym czasie posól i popieprz do smaku. Gotowy makaron mieszamy z sosem, dodajemy rukolę, mieszamy i od raz podajemy.
Jeśli makaron ugotuje nam się przed ukończeniem sosu, należy go odcedzić i wymieszać z łyżką oliwy aby się nie zlepił, jednakże jest to ostateczność.



środa, 2 listopada 2011

Goblinowe muffiny

Zielono mi na jesień.
Bojowe gobliny walczą o swoje muffiny :)
Czyli muffinki z białą czekoladą i skórką z limonki. Odświeżające i zagrzewające do walki.
Oczywiście zielony barwnik jest opcjonalny, dodałam go do kilku muffinów, aby podkreślić ich "goblinowatość".



Składniki:
375g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
125g miałkiego cukru
200g białej czekolady, posiekanej
2 jajka
375 ml mleka
2 łyżeczki otartej skórki z limonki (można więcej)
160g stopionego masła
szczypta zielonego barwnika spożywczego w kolorze cukrowej zielenii.


Wykonanie:
Rozgrzać piekarnik do temperatury 210st. C.  Formę do muffinów posmarować masłem lub włożyć papiloty.
Do dużej miski przesiać mąkę, proszek do pieczenia, sól, dodać cukier i czekoladę. Zrobić w środku dołek.

W niewielkim dzbanku rozbić jaja z mlekiem i skórką z limonki. Do dołka w mące wlać masę jajeczną. Dodać masło i barwnik, szybko wymieszać, tak by połączyć składniki. Nie należy mieszać zbyt długo, ponieważ ciasto powinno być grudkowate.

Łyżką wkładać ciasto do formy muffinkowej, wypełniając każdy otwór do 3/4 objętości. Piec 25 minut lub do tzw. suchego patyczka. Po wyjęciu z piekarnika odstawić muffiny na 5 min a następnie delikatnie wyjąć z formy i odstawić do ostygnięcia.
Klik, pod tym linkiem fejsbukowe konto miłośników goblinów i nie tylko. Figurki pochodzą z gry Warhammer Fantasy Battle.


wtorek, 25 października 2011

Świński tort

Świetna propozycja na oryginalny i dowcipny tort, który możemy łatwo wykonać sami. Robienie ozdób z masy z pianek marshmallows to świetna zabawa (poza samym wyrabianiem masy), możemy zapędzić do robienia dzieciaki, chłopaków/mężów i znajomych.
Świnki doskonale sprawdzają się, gdy potrzebujemy czegoś na wesoło, bez zadęcia.
Podaję przepis na masę z pianek, błoto i ziemię. Sam tort, to już wasze zmartwienie ;)


Masa z pianek (do zrobienia kilku świnek potrzeba około 1/4 porcji)
Przepis na masę z pianek w/g Konwaliowej: 


450 g marsmallows białych 
1 kg cukru pudru 
3 łyżki wody 


Pianki stopić w kąpieli wodnej, dodać połowę cukru i wymieszać. Następnie 
dodać pozostaly cukier i ugnieść na elastyczną masę. Można dodać barwnik 
spożywczy. Masa ma konsystencje plasteliny, świetnie lepi sie z niej ozdoby do 
tortów :) 


Kąpiel wodna – na palniku ustawia sie garnek z wodą, a w niego wstawia drugi z 
piankami – gotujaca się woda ogrzewa pianki, ktore się rozpuszczają. 


Porady: 
* 3 łyżki wody najlepej dodac, gdy pianki juz się troche rozpuszczą; 
* W końcowym etapie rozpuszczania “traktuje” pianki tłuczkiem do ziemniakow – 
łatwiej rozbija się resztki nie rozpuszczonych pianek; 
* Czesc cukru wsypuje się do masy jeszcze w garnku i miesza, resztę już na 
stolnicy; 
* Masę wyrabia się do momentu,  przestaje się kleić do rąk i przypomina 
konsystencją dobrze wyrobioną plastelinę; 
* Nie ma znaczenia czy do masy dodaje się barwnik płynny czy żelowy - jednak 
gdy dodajecie plynne trzeba również dodać odrobinkę cukru.


Pianki można kupić białe lub biało-różowe. Do białych dodajemy barwnik, do tych dwukolorowych już nie trzeba, ale świnki będą blade. Za pierwszym razem podbarwiałam świnki czerwoną galaretką - dodałam łyżkę do rozpuszczających się pianek.


Błoto:
200g czekolady roztopionej w kąpieli wodnej + 10 łyżeczek jogurtu naturalnego.


Trawa:
200g zwykłych pokruszonych herbatników 
50g roztopionego masła
zielony barwnik
Rozpuszczamy masło, dodajemy barwnik i mieszamy. Zalać ciasteczka zielonym masłem i dobrze wymieszać. Od razu układać na torcie.
Alternatywą są pokruszone ciasteczka kakaowe. Wtedy nie trzeba już dodawać masła ani barwników. 
W mojej wersji użyłam zielonych herbatników, gdyż blaty tortu to jasny biszkopt i nie chciałam za bardzo łamać smaku poprzez czekoladowe dodatki.
Świnki na torcie to nie jest mój pomysł, podaję linka do Galerii Potraw, gdzie peeky_weeky zaprezentowała swoje dzieło po raz pierwszy klik.



A tak na marginesie, właśnie stuknął mi setny wpis na Grubej Jadzi!!!
Życzę sobie kolejnych stu i więcej :)



Jeśli zostanie wam masa, można ją zawinąć w folię i przechowywać w lodówce do następnej okazji.

wtorek, 18 października 2011

Serowa zupa z mięsem...

...nazywana przeze mnie "marmurkową", ze względu na wzorek, jaki powstaje na powierzchni zupy.
Zupa jest dość kontrowersyjna, bo jej nieodłącznym składnikiem jest serek topiony. Przez wielu znienawidzony i wyrzucony z kuchni z wilczym biletem. Ja do serka topionego nic nie mam i naprawdę, ani śmietana, ani nic innego, nie nada tej zupie takiego kremowego i aksamitnego smaku. Deal with it :)
Zapomniałam dodać, że ten kulinarny "potworek" jest bardzo smaczny, sycący i bardzo dobrze rozgrzewa w chłodne dni.



Składniki na średniej wielkości garnek do zupy:
2 marchewki
2 korzenie pietruszki
1 por (biała część)
kawałek selera
2-3 spore ziemniaki
30 deka mielonego mięsa wieprzowego lub wieprzowo-wołowego
1 tradycyjna kostka sera topionego w sreberku (bez dodatków)
2 czubate łyżki mielonej słodkie papryki
sól, pieprz

Wykonanie:
Z warzyw (oprócz ziemniaków) ugotuj wywar, nie musimy przykładać do niego tak wielkiej wagi jak np.: do rosołu. Warzywa powinny być miękkie i oddać smak wodzie, ale bez 3 godzinnego powolnego gotowania. Najwięcej smaku w zupie da nam mięso. Nie zapomnij doprawić solą i pieprzem.
Gdy wywar będzie gotowy, warzywa można wyjąć, można też zostawić. Zależy jakie zupy lubicie. Ziemniaki obierz, umyj i pokrój w dość grubą kostkę. Dodaj do zupy.
Teraz można dodać i mięso. Szybka wersja zakłada wrzucenie całości do garnka i rozdzielenie grudek łopatką. Dla gości, można pobawić się w kulanie małych klopsików.
Dodaj 1 czubatą łyżkę słodkiej sproszkowanej papryki.
Zupa powinna gotować się około 30 min.
Pod koniec gotowania należy dodać rozprowadzony w małej ilości gorącej zupy serek topiony. Na patelnie lub do sporego rondla wlej ok. 1 szklanki zupy, dodaj serek i mieszaj intensywnie "miotełką" do całkowitego rozpuszczenia serka. Dodaj do zupy i wsyp 1 czubata łyżkę papryki. Gotuj ok 5 min na wolnym ogniu.
Smacznego!

Dla całkowitej uczciwości podaję link do Galerii Potraw, do przepisu alinki_li na niemiecką zupę serową. Mój przepis ewoluował bardzo mocno, podaję jednak źródło inspiracji.Klik.

piątek, 14 października 2011

Smörgåstårta - Szwedzki tort kanapkowy z łososiem

Szwecja dała światu Abbę, tanie sklepy z meblami i dobre samochody. W sferze kulinarnej kraj ten znany jest ze "szwedzkiego stołu", klopsików i borówki. W Szwecji nie byłam nigdy, i chyba nie pojadę, gdyż każdy kto tam był, zapada na "szwecjo-filię". Rozkochują się bez pamięci i nie mogą się wyleczyć:).
Dlaczego o tym piszę? Otóż ten praktyczny naród wymyślił coś takiego, jak tort kanapkowy. Rzecz rewelacyjna i genialna w swej prostocie i smaku.



Różnie się o tych tortach mówi, że kiczowate, że nieapetyczne bo mazidła z majonezem...A ja wam mówię, że tort jest przepyszny, jeśli tylko zastąpimy majonez serkiem, ograniczymy liczbę produktów (istnieją wersje, które zakładają użycie serków topionych, wędlin, pasztetów, majonezu, jajek, ryb, krewetek, serów pleśniowych, ogórków konserwowych - i to w jednym torcie). W oryginale mazidłem jest majonez z ubitą śmietaną.


Składniki na tort wielkości 2x3 kromki chleba i 4 warstwy:
2 chleby tostowe pełnoziarniste
1kg serka twarogowego do sernika - jeśli po otwarciu widać wodę, należy ją delikatnie wylać
1 małe opakowanie, ok 200g słodkiej śmietany 36% - ma być gęsta
2 długie ogórki
4 rzodkiewki
200g wędzonego łososia
3 ugotowane na twardo jajka
2 pęczki koperku
1 ząbek czosnku
sól, pieprz
opcjonalnie zielony pieprz marynowany
250g pomidorków koktajlowych
liście: może być sałata, rukola, itp.


Wykonanie:
Obierz i zetrzyj na grubych oczkach 1 ogórka. Posól, zostaw na 10 min i odciśnij wodę.
Przygotuj deskę odpowiednich rozmiarów, na której podasz tort. Raz ułożony, jest raczej nie do ruszenia.
Z chleba tostowego wykrój skórki. Nie wywalaj ich, mogą być doskonałym chrupadełkiem na imprezie. Wystarczy je posypać żółtym serem i upiec w piekarniku. Do sera dodaj śmietanę, lekko posól i wymieszaj.
Twarożek optycznie podziel na 4 części. Ułóż pierwszą warstwę chleba na desce.
Masa 1: Ser połącz z ogórkiem, przeciśniętym przez praskę czosnkiem i poszatkowanym jednym pęczkiem kopru. Posól i popieprz do smaku. Wyłóż masę na chleb.
Przykryj drugą warstwą chleba.
Masa 2: Ser połącz z 150g pokrojonego drobno łososia. Posól, popieprz, wymieszaj i wyłóż na chleb.
Przykryj trzecią warstwą chleba.
Masa 3: Ser połącz z poszatkowanym jajkiem, dopraw do smaku. Można tutaj dodać poszatkowaną czerwoną cebulę, dla zaostrzenia smaku.
Przykryj czwartą warstwą chleba.
Resztę sera rozsmaruj po powierzchni i bokach.
Przyozdabianie góry to kwestia wyobraźni.
Ja swój tort przyozdobiłam resztą łososia, pomidorkami, rzodkiewką, gałązkami koperku. Boki zostały zasłonięte przez sałatę i plastry ogórka.  Przed podaniem tort powinien posiedzieć kilka godzin w lodówce.

Eksperymentujcie !
A oto filmik jak to robią prawdziwy szwedzcy twardzi faceci :)

http://www.youtube.com/watch?v=aYBkDxao3wg

poniedziałek, 10 października 2011

Sztuka mięsa


Przyrządzić dobrą sztukę mięsa to sztuka. Wymaga czasu, cierpliwości, dużej ilości warzyw, dobrej wołowiny. To nie jest szybki obiad, ale za to niezwykle pyszny.



Składniki na 2 osoby:

1/2 kg wołowiny - np.: pręga
1 por
2 marchewki
2 duże korzenie pietruszki
1 średni korzeń selera
listek laurowy
2 kulki ziela angielskiego
1/2 przypalonej cebuli
sól, pieprz

Wykonanie:
Warzywa obieramy, myjemy i kroimy na kilkucentymetrowe cząstki i wrzucamy do garnka. Całość zalewamy wodą, optycznie kalkulując, żeby było jej tyle, aby przykryła mięso. Ogólnie wody nie za dużo, żeby smak z mięsa i warzyw się skoncentrował.
Gdy woda się zagotuje wrzucamy mięso, liść laurowy i ziele angielskie.Solimy i lekko pieprzymy. Zmniejszamy ogień. Wywar ma tylko lekko pyrkotać. Gotujemy ok. 3 godzin, do zupełnej miękkości mięsa. Pora można wyjąć po ok 1-1,5 godziny, aby nie rozgotował się zupełnie. Nikt nie lubi pływających rozgotowanych nitek w zupie. Właśnie - efektem ubocznym będzie oczywiście przepyszny i aromatyczny bulion, który można zjeść jako "pierwsze", lub zużyć jako bazę do innej zupy.
Taka sztuka mięsa najlepiej smakuje z chrzanem lub musztardą.
Smacznego!

niedziela, 2 października 2011

Robimy limoncello cz.2

Nadszedł czas aby nadać naszej nalewce ostateczny wygląd i smak. Skórki cytrynowe straciły swój kolor, oddały swój aromat i stały się kruche.


Będziemy potrzebować:
1 kg cukru
1 litr wody
Najpierw należy odcedzić skórki cytrynowe od spirytusu.
Cukier zalewamy wrząca wodą, zagotowujemy, mieszać intensywnie do rozpuszczenia. Ostudzić syrop. Zimny, wlać do spirytusu, dobrze zamieszać.
Nasza nalewka zmieniła teraz kolor z żółtego transparentnego na iście cukierkowo-słoneczny :)
Nalewkę przelać do butelek.

Po 2-3 dniach sprawdzić czy nie pojawiła się warstwa osadu na dnie, jeśli tak, to należy nalewkę przelać przez gazę.
Przechowywać w ciemnym miejscu do zimy.
p.s skórki zalałam syropem cukrowym i zamknęłam w słoiczku. Przydadzą się do keksów i ozdabiania ciast.
Misza przetestował i zaaprobował limonczello. Żadna nalwka bez jego "błogosławieństwa" nie będzie udana.
Misza wcześniej zezwolił na 2 inne nalewki klik i klik.

poniedziałek, 19 września 2011

Robimy limoncello cz.1

Jeśli chcemy w środku zimy rozgrzewać się słoneczną, cytrynową nalewką limoncello, należy do pracy zabrać się już teraz.
Limoncello to tradycyjna włoska nalewka ze skórek cytrynowych pita w okresie Świąt Bożego Narodzenia.
Pachnie słodyczą, słońcem i cytrusami.


Dzisiaj zaprezentuję pierwszy etap przygotowań.
Potrzebujemy:
10-12 cytryn sparzonych i wyszorowanych
1 litr spirytusu
duży 3 litrowy słoik

Wykonanie:
Obieramy cytryny ze skóry, tylko żółtą część. Skórki zalewamy spirytusem i odstawiamy w ciemne miejsce na minimum 5 dni. Jednakże skórki są dobre gdy oddadzą cały kolor alkoholowi i staną się bezbarwne. Przygotujcie się nawet na 30 dni oczekiwania.
Następnym krokiem będzie przygotowanie syropu z kilograma cukru i litra wody, ale o tym w następnym odcinku.









Zapraszam.

niedziela, 18 września 2011

Małe serniczki na zimno.

Klasyczny angielski cheesecake na zimno w trochę innej formie. Małe serniczki wyglądają uroczo i zapewne będą ozdobą stołu. Jako dodatek, zamiast konfitury wiśniowej czy truskawkowej dodałam powidła. Jeśli to nieortodoksyjne połączenie was nie przekonuje, użyjcie tradycyjnego. Do zrobienia serniczków użyłam silikonowych foremek do muffinów, które nadają się do tego idealnie. Przepis na ok 15 sztuk.




Składniki:

spód:
125g herbatników pełnoziarnistych
75g miękkiego masła

masa serowa:
300g serka twarożkowego (np. Philadelfia) - tańszy odpowiednik to serek Delfiko, można też poszukać innego serka, ale musi mieć ponad 20% tłuszczu.

60g cukru pudru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
sok z połowy cytryny
250ml śmietany kremówki
słoik (ok.300g) konfitury z wiśni (nie dżem!) - ja użyłam powideł śliwkowych
wiórki ze skórki cytrynowej

Wykonanie:
Herbatniki rozkrusz z masłem w malakserze (lub ręcznie np.: kulką do ucierania ciasta) na piaskową masę. Wyłóż nimi dno foremek. Lekko ugnieć, tak aby powstał mały rant na brzegu. W tym celu użyłam kulki drewnianej do rozcierania ciasta.

Ser, cukier, wanilię i sok z cytryny wymieszaj na jednolitą masę. W osobnym naczyniu lekko ubij śmietanę. Połącz z masą serową.

Porcję konfitury wyłóż łyżeczką na spód herbatnikowy, starając sie, aby nie dotykała brzegów foremki. Teraz równomiernie nałóż masę serową i wygładź wierzch.Ozdób wiórkami cytrynowymi i wstaw na min. trzy godziny do lodówki.






wtorek, 13 września 2011

Smażone gnocchi.

Gnocchi trochę inaczej. Zamiast gotowania, usmażone. Pomysł od Nigelli, aczkolwiek dawno temu już coś takiego widziałam w Galerii Potraw. Do tak usmażonych kluseczek doskonale pasuje kotlet wieprzowy w lekkim winno-śmietanowym sosie, doprawionym pietruszką i musztardą. Całość dopełnia zielona fasolka gotowana na chrupko.

Składniki:
1 opakowanie gnocchi
olej do smażenia

Wykonanie:
Na rozgrzany olej (2-3 łyżki) wysypujemy kluski i smażymy na rumiano ze wszystkich stron.
Włala!

No dobra, jakby ktoś chciał wiedzieć jak zrobić bajecznie prosty i pyszny kotlet.
Potrzeba:
1 plaster karkówki z kością na każdą osobę
tłuszcz do smażenia (ja użyłam gęsiego smalcu)
chlust czerwonego wytrawnego wina
2-3 łyżki słodkiej śmietany
łyżeczkę musztardy
garść posiekanej natki pietruszki
sól, pieprz
Wykon:
Mięso smażymy z obu stron po kilka minut, solimy, pieprzymy. Gdy się usmaży zdejmujemy mięso z patelni (można zawinąć luźno w folię aluminiową). Do sosu, który pozostał z wysmażania mięsa wlewamy wino i czekamy aż się trochę zredukuje. Zestawiamy z palnika i dodajemy śmietanę oraz musztardę. Szybko mieszamy i na koniec garść natki.
You're welcome ;p

poniedziałek, 12 września 2011

Muffiny pomarańczowe

Kolejny eksperyment z ciastem na muffiny z białą czekoladą z Le Cordon Bleu. Tym razem biała czekolada i skórka z pomarańczy. Pyszne, choć trochę zimowo już. Jednak jestem jeszcze dziecię minionego ustroju, bo pomarańcze kojarzą mi się ze świętami :)

Do kilku muffinów dodałam barwnika pomarańczowego.

Składniki:
375g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
125g miałkiego cukru
200g białej czekolady, posiekanej
2 jajka
375 ml mleka
2 łyżeczki otartej skórki z pomarańczy (można więcej)
160g stopionego masła

Wykonanie:
Rozgrzać piekarnik do temperatury 210st. C.  Formę do muffinów posmarować masłem lub włożyć papiloty.
Do dużej miski przesiać mąkę, proszek do pieczenia, sól, dodać cukier i czekoladę. Zrobić w środku dołek.

W niewielkim dzbanku rozbić jaja z mlekiem i skórką pomarańczową. Do dołka w mące wlać masę jajeczną. Dodać masło i szybko wymieszać, tak by połączyć składniki. Nie należy mieszać zbyt długo, ponieważ ciasto powinno być grudkowate.

Łyżką wkładać ciasto do formy muffinkowej, wypełniając każdy otwór do 3/4 objętości. Piec 25 minut lub do tzw. suchego patyczka. Po wyjęciu z piekarnika odstawić muffiny na 5 min a następnie delikatnie wyjąć z formy i odstawić do ostygnięcia.

Smacznego!

p.s. Barwnik został dodany do babeczek w celach eksperymentalnych, babeczek nie zjedliśmy, jakoś nie mieliśmy na nie ochoty. Eksperyment więc zakończył się tak, że barwników raczej nie będę używała.