Będzie to pierwsza recenzja lokalu, którą zamieszczam na "Grubej". Nie robiłam tego i raczej nie stanie się to jakimś stałym elementem bloga, ponieważ nie uważam się za osobę, która jest aż tak kompetentna w sferze kulinarnej, że może sobie pozwolić na ocenianie jedzenia publicznie i wpływanie na wybory innych. Tutaj zrobię wyjątek, gdyż myślę, że jest wiele osób, które chciałyby poczytać jak można zjeść w restauracjach które przeszły metamorfozy w programie "Kuchenne Rewolucje". Smaczku recenzji dodaje to, że odcinek z Kameralną będzie można obejrzeć dopiero w jesiennej ramówce.
Restauracja Kameralna w Chodzieży była symbolem złego smaku i niewyszukanej klienteli. Chociaż przez 4 lata uczęszczałam w tym mieście do liceum, ani razu tam nie zajrzałam. Zaglądali tam natomiast panowie na piwko w południe. Brat opowiadał natomiast o sałatce owocowej z korzuszkiem pleśni. Tak więc "syf, kiła i mogiła".
Restauracja po wizycie Magdy Gessler sprawia bardzo przyjemnie wrażenie. Jest jasno, czysto i świeżo. Mimo, że zmiany wnętrza były kosmetyczne, to wystarczyło aby odmienić klimat tego miejsca. Chodzież słynie z porcelany, tak więc nie zabrakło jej jako elementów dekoracyjnych. Całe szczęście wykorzystano białą, czystą porcelanę, gdyż zdobnictwo chodzieskiej porcelany z roku na rok staje się coraz bardziej absurdalne i brzydkie.
Menu w restauracji jest bardzo krótkie, a jego podstawą są dania, które zostały przygotowane na finałową kolację, poza tym można zamówić bliny, pierogi i kilka tradycyjnych zup.
Z menu dziadek Zbigniew wybrał flaczki, mama pierogi z mięsem, a ja polecanego przez M. Gessler kurczaka nadziewanego wątróbką z kapustą na krótko. Pierwotnie miał być karp na maśle, ale nie był dostępny tego dnia "ze względu na upał".
Flaczki były gęste, aromatyczne, z dużą ilością mięsa. Porcja wyglądała apetycznie, dlatego szkoda, że były po prostu przesolone. Dziadek określił je jako "niejadalne" i był bardzo zawiedziony. Szkoda, bo mogły by to być naprawdę zacne flaczki.
Pierogi z mięsem spełniły oczekiwania. Ciasto było cienko rozwałkowane, farsz mięsny dobrze doprawiony. Całość była bardzo smaczna, choć samym pierogom trochę brakowało gracji, jeśli chodzi o wygląd.
Mój kurczak natomiast powalił mnie na kolana. Porcja była ogromna, bo było to aż pół kurczaka, dlatego nie zamówiłam do tego żadnych ziemniaków a jedynie młodą kapustę z boczkiem, lekko kwaśną z dodatkiem śmietany. Mięso było delikatne i odchodziło lekko od kości co świadczy o długim i powolnym przygotowaniu. Wątróbka nie dominowała smakiem a jedynie uzupełniała całość tworząc naprawdę przepyszną kompozycję. To był strzał w dziesiątkę.
Tak więc jeśli mieszkacie gdzieś w Wielkopolsce i będziecie jechać nad morze, to jest wielce prawdopodobne, że będziecie mijać Chodzież (trasa z Poznania do Koszalina), i jeśli akurat będziecie głodni to mogę polecić restaurację Kameralna z czystym sumieniem.
Jako ciekawostkę mogę dodać to, że mojemu tacie, jako, że jest dziennikarzem lokalnej gazety, udało się jako jedynemu przeprowadzić wywiad z Magdą Gessler i wspomina ją jako miłą, ciepłą i dowcipna osobę, która w trakcie wywiadu popijała sobie wódeczkę.
Wybaczcie jakość zdjęć, ale robiłam je telefonem.